Przemyślenia nad średniowieczną ascezą
Średniowiecze jest okresem kultury, który zmaga się z próbą szerzenia idei chrześcijańskiej wśród ówczesnych ludzi. Aby ułatwić proces chrystianizacji zostało zapoczątkowanych wiele myśli uznawanych przez ascetów doby tej epoki. Popularyzacja Kościoła przekładała się na życie wszystkich warstw społecznych. Ale czy naśladownictwo duchownych jest dobrym sposobem nażycie?
Jednym z przedstawicieli ascetycznego stylu życia jest św. Aleksy pojawiający się w „Legendzie o świętym Aleksym”, który porzuca przypadający mu majątek w celu prowadzenia życia w nędzy, ubóstwie i w cieniu Boga. Zaplanowanie swojego życia w ten sposób jest dziś nieadekwatne, gdyż wielu z nas nie wyobraża sobie funkcjonowania w takich warunkach. Jednakże możemy być dumni z uporu jaki Aleksy włożył w powstrzymanie się od życia w bogactwie. W końcu nie jest łatwym rzucenie wszystkiego z dnia na dzień, ni z tond ni z zowąd. Z perspektywy obserwatorów sytuacji możemy myśleć, że ofiara Aleksego nie wywołała zbyt dużej sensacji.
Asceza pod inną postacią stała się sposobem na życie św. Franciszka. Jednakże możemy dostrzec dość sporą różnicę pomiędzy typowymi ascetami. Święty Franciszek – bohater utworu „Kwiatki świętego Franciszka” jest uosobieniem radości, dobra, aktywności życiowej, a także chęci do współpracy i otaczania się innymi. Jest to o tyle łagodny sposób na pogodzenie życia doczesnego i służby wobec Boga, że warto zaakceptować sposób na życie Franciszka, a nawet spróbować i zrozumieć.
Pierwszym ascetą stał się Szymon Słupnik. Asceza w wykonaniu mężczyzny przejawiał się stałym przebywaniem na słupie. Jest on dość intrygującą osobą – w końcu spędził on dwadzieścia lat na słupie. Oczywistym jest to, że swym postanowieniem budził zainteresowanie pielgrzymów i okolicznej ludności.
Podsumowując w zależności od tego jak rygorystyczna jest asceza i jak współdziała na życie doczesne to można częściowo zaakceptować zasady i spojrzeć na nie z nieco łagodniejszej perspektywy